jak Ala rozwala ...

Muszę zapisać kilka ostatnich "wypowiedzi" Aluśki ... latka lecą, pamięć już nie ta ... :)

Podczas wizyty "gość" pyta ... czy mamy coś słodkiego. Na co Ala:
- tak, jestem!

Ala jest niejadkiem ... ja byłam niejadkiem. Bardzo się staram, by z jedzenia nie robić traumy ... i chyba mi się udało:

Teksty Ali, gdy wraca z przedszkola:
- daj mi jeść mamo ... głodna jestem ... znowu się nie popisali na obiad ...
- ja im muszę chyba napisać co lubię, bo mówienie nic nie daje. I tak jak wczoraj, zrobią jakąś pomidorową i zdziwieni no ...
- a pani kucharce się coś pokręciło ... zrobiła kompot i dała na talerz ... i jeszcze dodała makaron
- jestem zła ... znowu ryba i znowu mało :(
- taki dobry kotlet ... taki pyszny kotlet ... tak pachniał ... i po co z sosem, no po co???
- zmęczyłam się mamo ... łapałam kluski z rosołu ... i omijałam pietruszkę ... musiałam się zdrzemnąć ... zmęczyłam się mamo

Inne
- tak myślę i myślę i zmęczyłam się ... myślenie to ciężka praca jest :(
- chciałam by coś ... ale nie wiem co ... Popracuję nad tym.
cdn.

przyczepka :)

Narybki moje, stały się wczoraj, oficjalnymi właścicielami przyczepki rowerowej .. testowanej puki co jako wózek...
Ja osobiście jestem zachwycona ... Przymykam oczy, na szerokość owego pojazdu .. jakoś się mieścimy ... W standardowych drzwiach "90" mam całe 0,8 cm luzu, więc mykam jak szalona :)
Udało mi się nawet umieścić ją w wózkarni ... i tu mnie duma rozpiera .. bo zaparkowałam tyłem :)

Wrażenia Szkrabów ...
Ala baaardzo zadowolona ... siedzi sobie wygodnie a mama pcha. Testowa przejażdżka odbyła się w deszczu ... więc ;) no cóż, no ona nie zmokła ;) Przyczepka niby dwuosobowa ... ale dała radę z Alą, Piotrusiem i Marceliną (koleżanką Ali) ..
Piotruś musi się oswoić ... tzn, gdy jadą razem, to tak .. bardzo mu się podoba (a ja lubię patrzeć na to, co się dzieje w środku). Jadnak gdy Ala wysiada, to ten wstaje i jej szuka .. chyba ogrom przestrzeni go chwilowo przeraza ;)

Obecnie trwają w mojej głowie rozmyślania logistyczne .. na temat możliwości podróżowania z tym cudem. Obawiałam się o podjazdy, bo w sumie to niezły ciężar ... wszystko razem jakieś 45kg .. jak ten Tż podoła .. no nie wiem ( nie liczyłam, co wsadzę do ogromnego bagażnika) ..
Ale co do podjazdów .. o dziwo nie czuć tej wagi. To zasługa wieeeeeelkich kół ... fajnie

Do tego Ala też zalazła rozwiązanie :)

-na górkach podskoczę i będę w powietrzu ... i nie będę ważyć :)

23.05 ...



Moja ukochana córeczko

Dziś mijają cztery lata, od chwili, gdy pierwszy raz Cię przytuliłam
Dziękuję Ci kochanie, za najpiękniejsze cztery lata mojego życia
za to, że szczerze mogę przyznać ...
że mam wszystko
że wiem, co to szczęście

Dziękuje Ci za każdy dzień, każda chwilę ...
nie oddałabym ich, za żadne skarby tego świata
nie zamieniłabym na nic

Życzę Ci, byś była, jaka jesteś
nigdy się nie zmieniaj

Radości, szczęścia i miłości ... wszystkiego czego chcesz ...
wszystkiego o czym marzysz
i o czym marzyć będziesz

mama


Ali poglądy :)1

Mój starszy narybek, zwany potocznie dzieckiem płci żeńskiej ... co poniektórym znana jako Ala ... ma swoje własne poglądy. Nie są one jakkolwiek poddawane pod wątpliwość ... jedyne słuszne, niezmieniane i zbudowane na podstawie życiowych doświadczeń :)

Pogląd nr 1. - Życie dorosłego jest do bani :(

dowód 1:
było to 25. stycznia 2010 roku
oezu
dzień dobry ... od rana chodzę jak osa ... właśnie odbyłam rozmowę z dziećmi na temat zakazów i przywilejów w domu ... i o dziwo nie jest u nas źle ..... na co Ala stwierdziła
- no mamo . w tym domu nie gderamy i nie marudzimy, to jest pierwsze ostrzeżenie, potem odbieramy ci z Piotrkiem przylejew ... możeeeeee ... tak, tak... dziś nie prasujesz tylko czytasz bajki
- ale prasowanie to nie przywilej, ja tego nie lubię
- lubisz lubisz, bo robisz bez kazania
- no bo to z poczucia obowiązku
- e, bycie dzieckiem jest fajniejsze mamo, mówię ci......nie ma się uczuć do obowiązków


dowód 2:
3-4 dni temu

- mamo ja nie chce być dorosła
- dlaczego
- bo ja się boje wysokości

dowód 3a:
wczoraj
- nie ja nie będę dorosła
- dlaczego?
- ja sobie nie poradzę z tym wszystkim
- ale z czym?
- z dziećmi mamo
- jakimi dziećmi ???
- no moimi
- ?
- no jak ja sobie radę dam ... z trójką dzieci ... sama w domu, kiedy ja się będę bawić .. tylko karmienie i przewijanie ... nie ja nie chcę być dorosła
- ale skąd ty wiesz, ze będziesz miała trójkę dzieci ???
- no wiem no ... zobaczysz ... one będą cudowne zobaczysz ...
- to dlatego nie chcesz być dorosła
- tak, bo jak dorosnę to będę je miała .. bo będę je chciała jeszcze bardziej mamo
- a ha

dowód 3b:
- o matko ... co to będzie jak ja już to trzecie dziecko urodzę ....
- dlaczego trzecie ... a dwa pierwsze ... ?
- no z nimi sobie jakoś radzę
- a ha
i patrzę jak tuli dwie lalki ... Marysię (wdzięcznie upiększoną flamastrem ... w kolorze głębokiej czerni - ten flamaster, ni chusteczkę nie-zmywalny z lalkowej twarzy) i Kubusia ... (prezent od Piotrusia)

cdpn (ciąg dalszy poglądów nastąpi)

moja ciocia !

... mam przyjaciółki ... naprawdę, nie kłamię. Dwie z nich, te najbliższe (Monika i Blanka), to jednocześnie ukochane ciocie Ali. Od jakiegoś czasu wiemy, że na pogaduchy możemy się umawiać ... gdy dom jest pusty. Znaczy się jestem w nim ja i kot (he he).
A to dlaczego:

Umówiłam się z Moniką ... Tż był w górach (co u się często zdarza, bo ma naturę łazibuta, podróżnika. Nad czym też nie ubolewam, bo ja za to jestem domatorem, sezonowym samotnikiem)
No więc jak pisałam ... przyszła Monika
Zrobiłam kawę ... dobrą (ja robię bardzo dobra kawę ... Tylko jak się komuś spieszy, to trzeba mi wcześniej zadzwonić ... że się jedzie i, że się tę kawę chce .... Bo jak się rozgadam, to robię ją ze 30min ... a ja potrafię się rozgadać .. jak widać)
No wiec zrobiłam tę kawę i zaczynamy rozmawiać ... na to przybiega Ala:
- ciociu a wiesz..... bla bla bla
po 10 minutach, wracamy do tematu .. by po minucie przerwać, bo:
- ciociu a wiesz jeszcze .... bla bla bla
po kolejnych 10 minutach ... nawet nie zdążyłyśmy zacząć, gdyż:
- ciociu a chodź, bo muszę Ci coś pokazać ....
po 15 minutach poszłam odebrać co moje ... moja ciocia, do mnie przyszła, wypić kawę ze mną i ze mną porozmawiać !!!
- Ala już wystarczy. Ciocia do pokoju na kawę idzie
- nie, zostaje zemną !
- ale ja chcę z Ciocią porozmawiać
- ale ja z nią rozmawiam ... idź mamo zajmij się czymś ... dobrze
- ale ciocia przyszła do mnie
- nie, to jest moja Ciocia i ona przyszła do mnie
i już

Jakiś czas temu ... wpadła Blanka .. dosłownie na minutę ... coś zostawiła i chciała lecieć dalej. Ala ją dopadła i:
- ciociu, ciociu ... a dzisiaj w przedszkolu ......... i tak z 10 min
.............
- ciociu i zobacz ... mam perfumy ... mama mi kupiła i zobacz jeszcze ... takie buciki mi kupiłyśmy ... i zobacz mam bransoletkę i maskę od taty
- tak super Aleńko ... ale ja naprawdę muszę iść ... bo tam wujek w samochodzie czeka.
-
tak tak ...
i tu musicie sobie wyorazić .. czteroletnią Alę ... stojącą ... z lekko odchyloną głowa, drapiącą się jednym palcem po brodzie i mówiącą powoli:
- czekaj, czekaj ..... co to ja jeszcze mam ... nowego .....

:)

jak Ala rozwala tatę .... :)

Wczoraj wieczorkiem, w czasie rozmowy o niczym, Tż zaczął opowiadać mi, jak go "rozwala" nasza córka:


Jadą do przedszkola, tata zapina Alę w foteliku ... zapina i słyszy:
-ruchy, ruchy, ruchy ... kochany ..... ruchy

Wjeżdżają na parking a tu śmieciarka. Na wieść, że muszą dojść na nogach, Ala spogląda na auto i:
-.... to menda

Tż coś przesuwa:
-w prawo, dobrze, dobrze, dobrze .... no, no ... brawo ..... dzielny chłopak.

Bawi się na trawie .... Piotrek coś tam grzebie obok ... nagle ruszył w jej stronę, Ala wzdycha:
- tato, Piotrek wreszcie ruszył dupę ;/

Wszyscy siedzą po objedzie ... dzieciaki bawią się za dommkiem (działka). Ala zapytana o to, co robi Piotrek, odpowiada:
- stęka kupę

po kim ona taka mądra :)?

Józio ...

... to już lekka przesada ... mamy 17 maja i ... pogodę o jakiej pisałam kilka postów niżej. Do tego jak wiadomo ... "w czasie deszczu dzieci się nudzą"
i można dopisać:
"w czasie deszczu dzieci się nudzą"
no bo co tu robić jak deszcz
można mamę bić
można tatę gryźć można siostrę molestować też.
Można wylać butelkę z mlekiem

piszczeć, krzyczeć, szczypać i pluć

I w dorosłych mózgach po cichu
myśl o zemście zaczyna się snuć
tak w rodzicach można obudzić
żądze skryte, uśpione gdzieś
................................... uduszenia, utopienia ....... tra la la la la

Koniec ... bo mnie zamkną :)


Na szczęście Tż wczoraj wstał i zabrał Alę do leśniczówki ... okazało się, że inni nie byli tak szaleni ... ewentualnie ich dzieci, nie wygoniły ich z domu :(
Aluśka była zniesmaczona zachowaniem ludności ... i ich tchórzostwu. Jak można poddawać się i rezygnować ze spacerów ... tego bogactwa, jakie daje nam natura ... tylko przez mega wiatr i delikatnie pisząc ... zimnicho ;) ....


Jedynym elementem łagodzącym ten niesmak i poczucie osamotnienia ... był
Józio .... pytacie kto to Józio ... ja też nie wiedziałam :)


tak mi to opisali Tż z Alą:
- e mamo, nic nie zrobiłam ... nikogo nie było ... a tata mi nawet nie dał piaskownicy zasiać :(
- bo zimno było

- e tam

- no wiatr ... zobacz jak wyglądałaś ... nos czerwony
- e tam

- a powiedz mamie, kogo widzieliśmy

- o mamo wiesz kogo widzieliśmy !!! (podpowiedz mi tato ... kogo????)

- Józia widzieliśmy

- no mamo ... w leśniczówce był Jóź ... to dzik jest ...

- opowiedz mamie o nim

- no dzik no ... niby dzik, a wygląda jak zwykła, czarna świnia ... tyle.
- no tak ;/



mama to nie Król

Ogólnie rzecz biorąc, mam problem .... choć go nie mam ... Właściwie to zastanawiam się jak uzyskać poziom względnej usłłuchalności u moich pociech. Nie narzekam na jego brak .. i powiedzmy sobie szczerze ... problem, puki co jest czysto teoretyczny ... Moja córcia ma 4 lata i jak na ten wiek ... noooo nie mogę narzekać :) Mój syn ma roczek i ... hm przyjmijmy, że roczniaki mało co rozumieją (tak, stanowczo z tym podejściem łatwiej żyć ;))
Bardzo chciałabym, by porozumienie z moimi dziećmi, opierało się na szacunku i zaufaniu ... nie na strachu ... czy ktoś zna jakiś przepis, by nigdy nie zboczyć z tej drogi?
Czy ja dobrze robię.

... było to 21 października 2009roku

Dzisiaj mnie dziecko rozwaliło z rana (rzecz się tyczy wczorajszej sytuacji, gdzie padły słowa:
Ala, dzisiaj ci odpuszczam i bierz te kalosze do przedszkola, ale od jutra zmiana, to ja i tata jesteśmy dorośli i my tu rządzimy
Ps. sądziłam, że powiedziałam: decydujemy, ale Ala odebrała jako rządzimy :()
więc dziś rano
-mamo możemy porozmawiać?-tak
-czy Ty myślisz, że to dobrze, że tu chcesz rządzić?

-co?
-no bo ty tu nie rządzisz mamo.
-nie?
-no nie. Ty nie jesteś Królem, a to nie jest Królestwo tu.
-to co ja tu robię?
-mieszkasz, jak ja i Piotruś i tata.
-a o co chodzi?-chodzi o wczoraj, jak nie oddałam kaloszy.
-chodzi, że powiedziałam, że to ja będę decydować?
-powiedziałaś, ze ty tu rządzisz, a ty tu mieszkasz mamo.
-ale ty mnie jednak musisz słuchać
-ale ja cię słucham mamo, tylko ty nie jesteś królem.
-a kim?
-mamusią...moją i Piotrusia


podobną rozmowę przeprowadziłyśmy kilka dni później:
- Ala i co z tym Królem, to kto nim u nas jest?
- nikt, my nie mamy Króla.
- a z tym rządzeniem to jak?
- nie ma rządzenia ....
- to bałagan straszny jest

- dlaczego, nabałaganiłam, tak ?
- nie no, chodzi mi, że nikt nikogo nie słucha... tak
- ja Cię słucham
- tak?
- tak ... Ty mnie prosisz i ja słucham
- zawsze?
- nie
- i co wtedy?
- tłumaczysz mi, albo wychodzisz z siebie
- tak?
- tak, tak mówisz przecież

- i co wtedy?

- nie wiem, bo nigdy nie wyszłaś ... mi się wydaje, że ty nie umiesz z siebie wyjść, tylko mnie straszysz ... a ja udaję, że Ci wierzę ..... że umiesz
... moje dziecko zawsze było chętne do dyskusji :)

moje kwiaty


Kocham wiosnę, słońce i ciepełko .... nie ma dla mnie zbyt wysokich temperatur ...
właściwie,
im cieplej tym lepiej :)
Łatwo się domyśleć ... że kolory wiosny, lata, słońca to moje ulubione.

a z kwiatów .... tulipany i frezje ....










wszystkie dziewczynki ...

... był dzień kobiet, tego roku :)

zapytałam Dbta, w czasie rozmowy telefonicznej, czy coś ma dla Ali. Po krótkim oburzeniu (jak mogłam "fogle" wątpić) usłyszałam, że kupił jej różowego tulipana ...

Po powrocie z przedszkola, Ala wpadła do kuchni z radosnym okrzykiem:
maaaamooooo, wiesz, wiesz dzisiaj ja, Oljiiifka, Agatka i pani kuchjka i pani sprzątaczka i pani druga i w okularach ... wszystkie co są dziewczynkami, mamy urodziny ...

... prezent dla taty :)

23 kwietnia 2010r.

Ala rozmawia z DBtem
tato jestem w sklepie .. kupuję Ci prezent, bo masz urodziny ... i myślę że kupie Ci na prezent rower dla mnie ... bo mama mówi, zę ta bluzka to za droga jest :)

...piety :)

jakoś w lutym ....

Ala rano stwierdziła, e tak jej smutno, bo nie umie ROBIĆ pietów...jak się okazało piruetów ! Przyszła z przedszkola i szczęśliwa mówi
już pijutuję mamo !
dzisiaj w przedszkolu były zajęcia z tańca i Ala zarządziła naukę piruetów

odbija mi

- dosyć tego leniuchowania ... powiedział jeż do biedronki i obrócił się na drugi boczek.
-
a Ty co w reklamie Tesco grasz ... ? zapytała z oburzeniem biedronka ...
-
no nie .. a co ...
-
no bo żeś się nawet nie zarumienił :(
a tu więcej takich po-mieszańców

... ciężkie życie zwierząt domowych

... jeżeli jest brzydka pogoda ... to ona, ta pogoda, jest pod psem ... tak??? To dlaczego psa z kulawą nogą nań nie wypuścimy .... ???
Czy chodzi o innego psa, czy tego samego?
Z drugiej strony ... po chusteczkę wychodzić na dwór, jak się kuleje ... czy nie lepiej zostać w domu .... ?
Ciekawe też zjawisko ... zajrzeć sobie "pod" i zobaczyć wichurę, ewentualnie deszcz ... Wprawdzie wydaje mi się możliwe, jednak nie w aspekcie meteorologicznym :)

Ale jeżeli ta pogoda jest pod tym psem ... to dlaczego, idąc tym tropem, w słoneczny dzień, nie mówimy, że jest nad psem ??? I tak brnąc dalej ... gdy lekki kapuśniaczek ... no to mamy aurę pod pinczerem (niewiele się zmieści), a przy burzach ... pod dobermanem ...
A co z kotami ... Wszak, jeżeli pogoda pod psem ... to sie zgadza. Kot deszczu nie darzy życzliwym uczuciem ... jak i psa nim nie darzy. Tym bardziej bliskiego kontaktu z jego "podem" :)
Jednak ... skoro psa z kulawą nogą nie wypuszczą ... to hulaj dusza, wroga niema. Czyli ... może jednak koty powinny polubić deszcz. Tylko, że tu jest haczyk ... nie wypuszczą kulawego, ale co ze zdrowo poruszającym się ... Tego nie rozważałam ... czy nie-kulawe psy wypuszczamy ???

O matko ... olśniło mnie .... co z psami, które mieszkają w lasach deszczowych .. Przecież one muszą się gdzieś załatwiać ....
Czy w lasach deszczowych
mieszkają psy ?
... i czy chodzą na smyczach ?
... i czy tamtejsze koty przed nimi uciekają ?
... czy odwrotnie ... matko z córką, w papciach z wełny ...


Oczywiście , jak zwykle zboczyłam z tematu ... a konkretnie z bohatera (dobrze, że jego samego nie zboczyłam) ... miało być o kocie :) moim Kocie, Kotce właściwie :)

było to 29. września 2009 roku
Siedzę przy komputerze, Pietrula śpi, Ala w przedszkolu.....pogoda masakra, a jakiś maniak w sąsiednim domku (kole mojego bloku są domki) remont zapodaje. Takie delikatne, acz intensywne pukanie słyszę. Ciekawość mnie zżera coby zobaczyć, kogo tak naszło w taki deszcz na dworze siedzieć, ale bo to da się od komputra :) wstać.
W pewnym momencie nie wytrzymałam .... tak się rozpadało, że mi się fugi na balkonie potopiły, ledwo płytki trzymały. Poszłam, bo ten maniak cięgle pukał. Pogoda, że psa z kulawą nogą bym nie wypuściła..... wychodzę na balkon (znaczy wyścibiam nos, bo pada, że o matko), a na balkonie mój "maniak " wbiega do domu, i miauczy, miau, miau, miau, dwie godziny pukam miau, tuńczyka mi daj i zejdź mi z oczu. Komputer mam 4 metry od drzwi balkonowych, ustawiony tak że cały czas je widzę, .... o to Patafian na stół weszła.....niech chodzi, co tam.....no raj ma u mnie prawda :)

rozmowy na .... tronie 2

To niesamowite, ale dzieciaki potrafią się porozumieć.

Fakt ... należy wspomnieć, że chodzi mi o takie roczne, półroczne :) ... swego czasu, miała u mnie miejsce taka scena:


... było to 06 marca 2010


- Piotrek, Piotrek -wołam
- iiijjiii jjiiiiijiiii jjjjiiii - odpowiada Piotrek
- Ala - wołam dalej
- sikam - odpowiada Ala
- gdzie ?
- w łazience ... a gdzie?
- aha, a Piotrek gdzie ?
- w pieluszkę


-
.............. pytam gdzie jest Piotrek
- w łazience, z mną


idę, słyszę "rozmowę"
-co tam Piotrek, co powiesz?
-ba ba , bama, bamama jiiiijjjjiiii
-no, dobra, ja też (nie miałam pojęcia o co chodzi)


wchodzę do łazienki
Pitula stoi przy wannie i na palcach wspinawszy, zagląda do środka i coś "mówi"

-co tam Ala ? - pytam
-chcemy do wanny mamo
-jak chcemy ?
-no z Piotrkiem

-a skąd wiesz, że on też ?
-no mówi przecież ...... słyszysz
a Pitula wpatrzony we wnętrze wanny ...
- jiiiip jiiip bu bu jiiia jiiia ............... i banan

rozmowy na ... tronie 1

Relacja na bieżąco :) nie mam czasu na wstęp ....

- Piotrek! Ja tu siedzę na kibelku ... a ty tak wchodzisz?!!!
- ma mam mammamammma uii
- no tak .. trzeba zapukać, zapytać, czy można wejść
- mał mał jiiup

- no .. a ja ci odpowiem, że chyba zwariowałeś

- miiipioiiiop
- no nie nie nie ... powtarzam, nie wchodzi się, jak sikam
- ma ma ma

- nie i już, nie wchodzi się !

- ma ma ma

- nie !

- ma ma

- nie !

- maaamaaaa maaaama
- nie !!! .....................
- mamamama
- nie i już ! .........oooo ....
- e ?
- oooooooooo ...... jak dobrze :)

- ooo mam ma ma ma ?
- no ... tak się mówi, jak się sika .... tak się sika po dorosłemu
- ma ma ma
- no i Ty mi już nie wchodź drugi raz .... bo to nie kultujowo
- moooomaaa
- jak nie wejdziesz to zrobisz kulturę, a tak to nie robisz .... no idź już ...

serwis domowy

Może należałoby przedstawić, subtelny podział w naszym domu ... Wiadomo każdy ma jakieś role :)
Tż jest pewnym, mocnym facetem, źle reagującym na słowo kompromis, co dopiero rezygnacja ... rządzi w domu twardą ręką ... a jak ryknie, to tynk leci ...
Ja jestem rozstrojona psychicznie, niezrównoważona emocjonalnie, delikatna i wrażliwa ... beczę na zawołanie ... i "fogle" no taka jakaś ... czasami ... zupełnie inna niż napisałam :)
więc ww podział nasuwa się sam .... a teraz test ... czy dobrze zgadliście :)


..... nie pamiętam kiedy to było :)

Zepsuła się pralka ... niby wszystko było ok ... ale tylko do momentu wirowania, które ośmieliło się nie-zaistnieć ...
Taka krnąbrność, w moim mieszkaniu ... na moim gruncie, u przedmiotu, na które wydałam własne i Tżta oszczędności ... to, to jest chamstwo!

Postanowiłam ... nie pierwszy raz, zmierzyć się z tą materią ... ogólnie budowę znałam .... dogłębnie :)
*czasami bęben obcierał ...
*kiedyś znowu się ten taki pasek z booku, pod obudowa zsunął
*raz uszczelkę od środka trzeba było poprawić i śruby wymienić ... bo ciekło i skorodowały ... rozumiecie ... prawda? :)

... ale coby nie wirować ... powtarzam ... chamstwo

Męczyłam się z nią ... chyba ze dwie godziny .... ale
naprawiłam.
Oto moja prywatna notka serwisowa :)
Piotrek popsuł pralkę
Poza nie-wirowaniem, ciekła od tylnej strony (tzw pralkowy zad)....Na płacz jej się zebrało.....
Jajniki ją bolą czy co
- pomyślałam. Potem doszłam to wniosku, że to albo pralkowe zatwardzenie, albo ma kamienie na pralkowych nerkach. Tak czy tak, kobicie trza pomóc.
Ciekła, bo jej się uszczelka poluzowała. Dokręciłam. Potem rozkręciłam filtr i padłam. Skarpeta (Ferg sprawdzasz swój filtr, może tam coś jest) w mordę jeża ... se siedzi i się patrzy z lekka podtopiona ... Pojadła i się zaklinowała, no jak to skarpeta.. nie myśli, tylko żre, tyje i się w filtrze klinuje.
Co tu robisz głupia, jak ty wyglądasz.. - zapytałam
Zalał ją rumień zawstydzenia, nie wiedziała co powiedzieć. Taka zbrukana, wyprana, ściśnięta i ...sfiltrowana.
Musiałyśmy się na zawsze pożegnać. Jej występek i wygląd, nie pasowały już do mego domu na wysoki połysk :). Nie wiem czy mnie zrozumiała, nie miałam siły na rozmowę. Zbyt bolało, jeszcze dochodzę do siebie............ to była skarpeta NIKE (nówka sztuka)

a i jeszcze jedno, podsumowanie
kto naprawił pralkę - ja
kto popsuł pralkę - Piotrek (bo czyja skarpeta zmieści się w filtrze i w ogóle tam dotrze).

mama leń :)

no muszę ... po prostu muszę ... miałam nie pisać .. ale muszę :)

oczywiście podeprę się istniejącym tekstem ... jeszcze do niedawna moje życie ... wyglądało tak:
kto pamięta ... było to 2- września 2009r:

ha ha
aj od rana w bojowym nastroju, bo tak:
Wczoraj wróciliśmy z działki, było super. Oczywiście w 30min wykąpała ja dzieci, nakarmiła i położyła spać Tż, analizował proces przygotowawczy do ceremoniału rozpakowywania (jego pierwszy raz, zawsze to ja robiłam) efekt, brudy w pralce, reszta na stole cobym pozanosiła do garderoby .....
rano pospali oni (Tż i Ala) Pietrek i ja od 6 na nogach. Piotruś uśmiechnięty, bo przecież o 0.30 i 4.00 jadł przez sen. Więc wyspany Pitero i ja, zapodajemy radosny poranek. Reszta wstała o 8.00a ja już jajecznica na prawdziwkach, herbatka, kanapka, kaszka dla Ali, normalnie taśmociąg i oczywiście banan na twarzy, bo mi fajnie było. Potem Tż pod szybki prysznic i ............ czekam (Pieter marudzi, a ja chcę ubrać Alę) czekam .............. a on se pi pi pi .... domowe spa robi. No myślałam że mu tę jajecznicę na łeb wywalę. Bo mu tak miło było i się musiał dobudzić ( a ja jeszcze siku nie byłam), poczucie obowiązku mnie kiedyś zabije. No zrobiłam się taka osa że chodził jak mróweczka (na szczęście takie sytuacje mają u nas element satyry na nieporadnego Tż, a ja fochuję małe foszki)
Mój Tż to jest taki 2w1 w domu ręce opadają, a w pracy żyleta, wszystko, szybko pod kontrolą, poukładane, systematyczne, jest niesamowitym organizatorem .......... wraca do domu i d..a :)


...wracamy do dzisiaj :)
Moje poranki już nie są tak nerwowe ... i całe dnie też ... odpuściłam sobie, można powiedzieć zapuściłam nawet :)

Wstaliśmy rano ... by było śmieszniej, dziś też jajecznica .... Tż rano pobiegał i wszystko na luzie :)
Potem posprzątałam ... a Ala zaczęła rysować ... Tż włączył komputer i .... YT ... zawołał młoda, pokazał jej KOC ... pamiętacie "Komiczny Odcinek Cykliczny" .... oglądali, śpiewali ... a ja się położyłam na kanapie i relaksowałam .... Piotrek spał.
Tż usiadł na fotelu i zaczęliśmy rozmawiać ... Ala włączyła MiniMini na kompie i grała sobie ...
Po jakimś czasie Tż wstał i woła małą, by sie szykowała ... że jadą na zakupy ... a Ala podchodzi do mnie i mówi
-mamo no co Ty, my tu z tatą cały czas coś robimy ... a Ty tak leżysz ..... no bym padła ... ale nie mogłam ... leżałam już

pytanie - odpowiedź :)

Zastanawialiście się kiedyś ... co jest w dzieciach takiego, co rozkłada nas na łopatki ... Dla mnie to szczerość. Dziecko nie zastanawia się, co jest taktowne, co nie ... mówi co myśli, odpowiada gdy pytasz ... A proste odpowiedzi są najlepsze.

Dowód ... proszę:
... kto pamięta ... było to pod koniec 20 09 roku :)

-Ala co robisz?
-bawię się z Piotrkiem
-w co?
-w misia i świnię







Ala była chora ... dostaliśmy skierowanie do laboratorium .... rano poluję na próbkę do badania :)

-Aaaaaaaaaala miało być tylko siku
-no jest
-ale tylko siku
-no kupkę ci w prezencie zrobiłam
-a jak teraz mam to zlać?

-co zlać
-no siku
-po co?
-do badania
-nojmalnie
-jak nojmalnie?
-no bez kupki :)

czasem pod górkę ....

ech .. ciężki dzień dzisiaj ... oj ciężki.
Mam wrażenie, że kręcę się i próbuję ogarnąć wszystko, a w głowie mam wiatraczek, który robi to samo ... tylko, że w drugą stronę ... Zapanowanie nad czymkolwiek w takim stanie, nawet jeżeli jest możliwe, to graniczy z cudem :)
W takie dni zakręceniu ulegają wszyscy pełnoletni mieszkańcy naszego domu :)

Jeżeli chodzi o młodszy narybek, to im po prostu odpala :)
Zostaje Nerri ... znaczy kotka ... czy 6-ścio letni kot jest pełnoletni ... nie ważne ... to nie ma znaczenia. Ona ma zakręcony odpal 24/7 :) wzmacnia jej się czasami ... tak raz dziennie ... wiadomo kiedy .. prawda :)
Stan zakręcenia trudno opisać .... ale łatwo pogłębić. To jest spisek .... mówię wam ....
Fakty, proszę bardzo .. kto pamięta ...


a było to 9-tego listopada 2009 r.

Spiskowiec 1
- - broń: skleroza :)

-co tak stoisz?
-no nie wiem
-a co robiłeś ?
-a nie wiem
-a co wiesz?
-no nic
-a ogólnie?
-siku mi się chce
-to może do WC szedłeś?
-tej , .... no szedłem

-to czemu się zatrzymałeś?
-no nie wiem, zapomniałem
-no jak zapomniałeś?
-bo mnie zagadałaś


Spiskowiec 2 - Ala.....nabrała mnie,że jej lepiej i nie ma kaszlu...a tu
coś jej delikatnie szura w oskrzelach...i antybiotyk
-no i co dziecko?
-no nic
-no chora jesteś
-no nie wiem, chyba nie

-pani Doktor mówi ze jesteś
-to może jestem
-i trzeba pić syropek i drugie paskudztwo
-to może jednak jestem zdrowa ?
-może nie

-może tak

-no nie dyskutuj, jesteś

-to powiedz że jestem zdrowa, to nie będę dyskucić



Trzeci do spisku Piotrek, ale tu dialogu nie uda mi sie zacytować...

Czwarty kot, też przywołanie dyskusji, mogłaby przesłonić ogrom jej spiskowatości, a wyglądać jak zabawny skecz

piąty to ....deserki w słoiczku....serio!!!!!

na wysokich obrotach



Zastanawiam się czasami, czy ludzie mają jakieś określone pokłady energii. Bo tak, nie szukając daleko, Piotrek .... ma jej dość dużo .... i pozostanę przy tym określeniu ... gdyż założyłam, nie stosować wulgaryzmów w Pialjace :) Tak więc ile się tego mieści .... w jednym ludziu???
Potrzebuję spokoju ... teraz ... natychmiast .... inaczej będę bić.
Zastanawiałam się nawet o jakimś handlu ... coś za coś ... podążając za klasykiem: Królestwo za konia .. ale po chusteczkę, z haftem w kształcie kwiatków .. mi koń :/
Spokój ... ale co za to ... co jest
teraz obiektem pragnień i westchnień ... o mam:
Kartę kredytową - za spokój ... e nie ...
Samochód - za spokój .... to by się DBt ucieszył ... już patrzeć na niego nie może, poza tym wyśmieją mnie
Mieszkanie ... pod warunkiem, ze będę mogła wyjść z niego sama ... i to zaraz !!!

To nie wiem ... nic nie mam, spokoju też nie mam .... odgłosy dobiegające z drugiego pokoju, uświadamiają mi, że jestem nawet na debecie :(

Kto pamięta:
było to 216-ego marca 2010r.
rozebrałam Pitera ... zostawiłam na 8,57sek .. co ważne - z gołą pupą :/ ... wróciłam z ciuszkami i pieluszką .... aaaaaaa ..... (tu czas na wizualizację tego co robiłam przez następne 15 min) ................. wykąpałam Pitera (od nosa po stopy), puzle piankowe z podłogi się piorą, podłogę zaraz myję .... no i jedzie mu z paszczy .... dość mocno :)

.... i z niemowlaka - dzieckiem sie stał :)


.... i już po .... minął cały rok ....
Pietro skończył roczek









Dzień minął bardzo sympatycznie .... niby normalny, ale jednak wyjątkowy.
Po południu kawka i ciacho, lody i szarlotka ... a potem tort, przy którym pracowała Alusia:)

... potem dzieci poszły spać i mogłam odetchnąć ... aż tu nagle:
dadam ... wchodzę do sypialni, a tam Piotrek stoi rześki i gotowy, a na twarzy maluje mu się pytanie gdzie imprezka, odpocząłem już :/
Po ok 15 min. usilnych prób uśpienia, poddałam się :( Przyjęłam porażkę na klatę i wzięłam PŚT do pokoju ... jego późniejsze zachowanie upewniło mnie, że to było zmarnowane 15min.
ogólnie niby wesoło, gdyby nie fakt, że byliśmy baaaaaaaaaardzo zmęczeni ....
Decyzja zapadła, zostałam z Grzdylem a Tż poszedł spać.

Krótko po tym jak zastaliśmy sami Piotrek znalazł Bobiego ...... pobawił się nim trochę i po 30 minutach, zmuszona byłam uśpić Piotrka ..... inaczej mogłam się spodziewać wizyty panów Policjantów i wręczenia mandatu :)
-Bobi to taki plastikowy piesek na kółkach ... niby dalmatyńczyk, ale ja tam nie wiem .... nie widziałam dalmatyńczyków na kółkach .. ale nie czepiam się.
-Bobi jest Bobim, bo tak nazwała go Ala ... dostała go kieeeedyś tam na gwiazdkę ... obecnie przekazała Bratu, gdyż:
*miał urodziny ... a jej idea ściepy na duży prezent się nie spodobała :(
*ona ma Sambiego .. który jest jakby bardziej inteligentny i ma sierść :)
*ona nie ma czasu zajmować się i jednym i drugim .. przecież ma też inne obowiązki: przedszkole, tort .......

czyli postanowiłam Piotra uśpić ..... co mi się udało ..... o 2. w nocy :(

Spalam całe 4h ... to się wyspałam.. za wszystkie czasy :/
Młodemu od rana włączył się zmysł podróżnika - odkrywcy. Puszczony na podłogę, ruszył tropem zaginionych okruszków, zapomnianych pod fotelami klocków .... i Bobiego .... Jak pisałam, pupilowi mojego syna, jak by to delikatnie napisać, daleko do puszystego, milutkiego, kudłatego szczeniaczka ... dlatego pizgnięcie nim o podłogę o 6.15 rano, uznałam za wielce niestosowne .. me zdanie zarysowało się grymasem na twarzy .... niestety odzewu nie było ...
Tak oto w akcie desperacji, wzięłam me dziecko i jego przyjaciela do łóżka. Następna godzina minęła mi na leżeniu w nim .... przy romantycznym poszczekiwaniu Bobiego ... Plastikowe pudło na kółkach, w łaty, udające dalmatyńczyka, wyszczekiwało sobie różne piosenki .... a przy pomocy Piotrusia, merdało jeszcze ogonkiem (na sprężynce), uroczo odbijając mi się o czoło ...
Wartość artystyczna utworów wykonywanych przez to coś była JAKAŚ dla mojego syna ... i przesłanie pewnie też niosła ... bo ile razy zabierałam głowę, przesuwając ja w bok i w bok i w bok ... to Bobi ją znajdował .... i dawaj ..... i dawaj ..... i dawaj .... hau hau hau... hau hau hau .... więc zmuszona byłam zagłębiać sie w cztery na przemian powtarzające się utwory .... aaaaa

o 8.15 do pokoju wszedł Tż i stwierdził, że jest niewyspany .... padłam (psychicznie ... bo fizycznie przecież już leżałam)

a teraz lecę napić się "kafki"

zrobię chyba dodatkową zakładkę, na wyjaśnienie słów typu "fogle", czy "kafa" itp .... coby zapobiec podejrzeniom o wrodzoną pół-mózgowość, lub mózgowości nie posiadanie ...

Kochany mój syneczku
Dziękuję Ci że jesteś ....
dzięki Tobie, od roku odczuwam spokój ducha :)...
Pokazałeś mi, jak bardzo chciałam mieć syna ...
Pokazałeś mi, jak bardzo chciałam mieć Ciebie ...
jesteś fantastycznym chłopcem ...
pamiętaj o tym !!!
życzę Ci, szczęścia i pomogę na każdym kroku spełnić to życzenie

mama

chyba tak zostanie ....

wystarczy ... próbuję i próbuję .... i nic mi nie wychodzi .... zaraz strzelę jakieś pole ... pełne letniego kwiecia, słońca i już :)

a w nocy wylezą pająki i inne nocne insekty (jak to na polu) ... komary mnie pogryzą ... e ja dziękuje za taka naturę ...


... dzisiejsza rozmowa:

Ala: mamo, czy urodziny Piotrka są jutro?
ja: tak....
Ala: ale tym razem o mnie będziesz pamiętać?
ja: że jak?
Ala: bo jak mi na urodziny taty nie kupiłaś roweru, to może teraz mi go kup ... Piotrek się ucieszy
ja: tak ... hmm
Ala: bo my się dzielimy ... i ja się z nim też podzielę
ja: rowerem
Ala: nie szczęściem ....


Ps: Frenko ... o tym :)

... :(

Było sobie miejsce .... do którego zaglądałam co dzień, a teraz nic tam nie ma... tylko wspomnienie tego co ..... no właśnie .... było, mieszkała tam Cathy .....
Tym, którzy doprowadzili do obecnej sytuacji, chciałam powiedzieć, że .... SZCZERZE I Z GŁĘBI SERCA ... WAS NIE LUBIĘ !!!!!!!

witam wszystkich i każdego :)

stało się .... zaczynam

o sobie? ....Hm, wolę nie .... bom nie do końca ciekawa :)
Ciekawe wielce jest to, co mnie otacza na co dzień :)
... o tym chce pisać ...


Legenda:
Papudrok, Farfocel, Ala - moja córka ... prawie 4 lata. Urocza i kochana dziewczyna. Wyjątkowy okaz połączenia grzeczności, z owijaniem sobie mamy dookoła palca .... :)
Grzdyl, Pietro, PŚT, Piotrek - mój synek .... jutro kończy roczek .... owijanie sobie mnie ... idzie mu gorzej, ale lepiej dla mnie, bym mu tego nie mówiła. Osobnik wielce zdeterminowany w dążeniu do celu ..... wielce, oj wielce ....

- Towarzysz życia
DBt - Dar Boży ... czyli inaczej Tż (sam sobie wymyślił ... to niech ma)
PŚT - Przyszłość Światowego Terroryzmu

moje grzybki :)