dla dziadka

kochani moi .... jakiś nie ma nastoju do pisania, jakoś nie ma siły. Nasza magia nie pomogła ... mówi się, nigdy nie mów nigdy, ale czasem nadziei już brak :(

Jednak pomyślałam sobie, że mogę zrobić coś innego. Zamiast się zasmucać, rozmyślać i milczeć, mogę się uśmiechnąć, mogę zmusić i was do uśmiechu ... a razem, wszyscy wyślemy go do Alusinego i Pitulowego dziadka.
Ten post jest dla Ciebie Krzysiu :)

Ala zaskoczyła mnie kilka dni temu. Mam w domu naukowca, wierzcie mi na słowo. Jej myśli coraz częściej podążają drogą krętą, drogą zawiłą, drogą zagadek i nauki :) Pytania, na które ja, człowiek o jak mniemałam normalnym poziomie inteligencji, popadam w zwątpienie co do niej. Tej inteligencji, nie Ali oczywiście ;) Grzebiąc się w odmętach mej wiedzy, szukam i udzielam odpowiedzi ... po czym słyszę wytłumaczenie mego dziecka ... i wątpię właśnie, wątpię i już.
- mamo robię eksperyment
- o, to super, a jaki?
- taki
- a ha
- a jak ja się teraz nazywam?
- Ala
- nie ja normalnie, tylko ja,  jak robię eksperyment. No jak się człowiek wtedy nazywa?
- no ... czekaj .... 
- Eksperytor?
- nie chyba. Laborant może, jak robi doświadczenia, badania ...
- co, mamo,  co Ty mówisz ??? 
- o wiem. Naukowiec
- nie, ja już wiem :)
- tak, to kto to jest?
- Ekspert. Ja teraz jestem Ekspertem i robię eksperyment. a robię eksperyment, bo jestem w tym Ekspertem !:)
- a ha.

A z ciekawych zdarzeń, scenka rodzajowa :)
Sobota, obiad u babci. Jest babcia, czyli mama Tż-ta; jest mama, czyli ja; jest tata, czyli Tż; jest wujek, czyli brat Tż-ta; jest ciocia, czyli żona brata Tż-ta, jest Ala i Piotrek .... jest temat. Jaki, nie pamiętam. Tak czy tak, temat nas wciągnął, rozmawialiśmy ochoczo, w pewnym momencie coraz głośniej (pewnie chodziło o drogi na Euro :)))))))) gestykulowaliśmy ... nagle usłyszeliśmy Pitulę. Słał między nami, lekko pochylony w pasie, z rozłożonymi rączkami, zgiętymi w łokciach. Nadawał jak najęty, prawie krzyczał. Wszystko leciał na wydechu, przez co Oblicze miał lekko purpurowe :) Rozbroił nas, zamilkliśmy ... on jeszcze 5sek ciągał swoją kwestię, popatrzył na nas, uśmiechną się, przytaknął i poszedł. 
Porządek musi być :) A my byliśmy już cicho :

To dla Ciebie Dziadek :)



nowe ulubione słowo :)

Ala ma nowe ulubione słowo ... ciekawe czy zgadniecie jakie :)

- mamo niestety maluję laurkę dla cioci, tej która nie lubi zielonego niestety. Ta która była wczoraj. Niestety maluję kwiatki, nawet całą łąkę niestety, a one muszą być zielone. Można powiedzieć, że będzie tam niestety dużo zielonego. Myślę, że ciocia musi polubić zielony ... niestety musisz jej to wytłumaczyć.
- znaczy ciocia Monika, tak?
- no tak, przecież mówię, że ta która nie lubi zielonego ... to wiadomo prawda. Niestety nie wiem jak to możliwe, że moje paznokcie jej się podobały .. przecież zielone są obecnie. Niestety nie rozumiem. Może chodzi o to, że one są moje te paznokcie, a że ciocia mnie kocha to i zielony na mnie jej się podoba. Niestety łąka będzie na kartce, nie na mnie niestety ... Mamy więc problem, problem niestety, ale damy radę.
- będziemy silne ;)
- co ?
- no tak mówię, no
- ale ty czasami dziwne rzeczy mamo mówisz. Nie rozumiem cię czasem niestety.

przeleciało i dobrze :)


Tak to bywa w moim życiu, że się nie wyrabiam czasowo. Dokładnie ten los spotkał życzenia Bożonarodzeniowe, jak i Noworoczne.

Ale jako, że mamy 01-01-2011 :) to przecież jeszcze można :)


życzy PiAlJaKa