Luzik guzik, Mikołaj da radę :)

Zbliżają się Święta, wiadomo :). Nadszedł ten czas, by mą Latorośl wybadać w temacie prezentów. Badanie nie było trudne. Zapytana, wymieniła jednym tchem:

- lalka brokatująca, piesek chichi love, chory kucyk.

Nie było nawet tego wiele, jak widzicie. Powoli rozpoczęłam rekonesans. Lalaka, jak lalka .. znalazłam. Piesek .. tu padłam. Zakochałam się w nich, a w szczególności w jednym. Mały piesek w stylu pupilków Paris Hilton (wyglądający uroczo u dziecka, już nie koniecznie u nastolatki) transportowany w torbie .. czy nie słodki. Stanowczo jestem za, dla mojej niespełna pięcioletniej córki :)
Oczywiście, pokazałam jej wszystkie modele ... przecież muszę być uczciwa,nie wciskać czegoś co podoba się mi a nie jej.
...... byłam pewna, że wybierze tego samego co ja, czyli:

szachy to niebezpieczny sport

ha ha .. nie mogę się powstrzymać ... muszę wam to opisać.
Siedzę sobie wczoraj, jak każda stateczna Matka Polka i SŁUCHAM telewizora. Leciały jakieś wiadomości, czy coś takiego. Mam wrażenie, że regionalne. Tak, czy tak, zapodali niezwykle pozytywny reportaż, o dzieciakach rozgrywających turniej szachowy. Cel turnieju był wielce szczytny, gdyż zbierano pieniądze dla Dzieci Powodzian. 
Nagle do mych uszu doszedł komentarz:
- ale jak się dowiedzieliśmy, szachy to niebezpieczny sport !
- co? - zdębiałam
dziennikarz kontynuował:
- ale szczegółów dowiedzą się Państwo od ... i tu podeszli do małego chłopca, który powiedział:
- bo tata mówił, że szachy są bardzo niebezpieczna. No jak się  przeciwnik za długo zastanawia nad ruchem, to można zasnąć i wybić sobie oko gońcem. 


i co .. normalnie padłam

a Wy???? :)