Luzik guzik, Mikołaj da radę :)

Zbliżają się Święta, wiadomo :). Nadszedł ten czas, by mą Latorośl wybadać w temacie prezentów. Badanie nie było trudne. Zapytana, wymieniła jednym tchem:

- lalka brokatująca, piesek chichi love, chory kucyk.

Nie było nawet tego wiele, jak widzicie. Powoli rozpoczęłam rekonesans. Lalaka, jak lalka .. znalazłam. Piesek .. tu padłam. Zakochałam się w nich, a w szczególności w jednym. Mały piesek w stylu pupilków Paris Hilton (wyglądający uroczo u dziecka, już nie koniecznie u nastolatki) transportowany w torbie .. czy nie słodki. Stanowczo jestem za, dla mojej niespełna pięcioletniej córki :)
Oczywiście, pokazałam jej wszystkie modele ... przecież muszę być uczciwa,nie wciskać czegoś co podoba się mi a nie jej.
...... byłam pewna, że wybierze tego samego co ja, czyli:

szachy to niebezpieczny sport

ha ha .. nie mogę się powstrzymać ... muszę wam to opisać.
Siedzę sobie wczoraj, jak każda stateczna Matka Polka i SŁUCHAM telewizora. Leciały jakieś wiadomości, czy coś takiego. Mam wrażenie, że regionalne. Tak, czy tak, zapodali niezwykle pozytywny reportaż, o dzieciakach rozgrywających turniej szachowy. Cel turnieju był wielce szczytny, gdyż zbierano pieniądze dla Dzieci Powodzian. 
Nagle do mych uszu doszedł komentarz:
- ale jak się dowiedzieliśmy, szachy to niebezpieczny sport !
- co? - zdębiałam
dziennikarz kontynuował:
- ale szczegółów dowiedzą się Państwo od ... i tu podeszli do małego chłopca, który powiedział:
- bo tata mówił, że szachy są bardzo niebezpieczna. No jak się  przeciwnik za długo zastanawia nad ruchem, to można zasnąć i wybić sobie oko gońcem. 


i co .. normalnie padłam

a Wy???? :)

komplementuj mnie luby

Chciałoby się napisać: komplementuj mnie luby, jeśli tak chcesz swej zguby !!!
Dlaczego pytacie. A dlatego.
Mój ukochany Tż, o którym jest tu dość niewiele, ma czasem przebłyski romantyzmu i pragnienie mnie-rozpieszczania. Docenia wtedy, przynajmniej ma taki zamiar, mą sferę psychiczną (tak, tak wiem. Jestem szczęściarą. Mam mężczyznę, który w ogóle wie o istnieniu takowej :).), jak i fizyczną. 
Dziś w przypływie dobrej woli, uniesienia chwilą, czy czymkolwiek innym, postanowił podnieść mnie oburącz, jak mniemam do góry. Niestety, jakoś krzywo stałam i jedyne co zaliczyłam, to dziurę w okolicach pośladka, wykonaną przez wbijający się kciuk mego lubego. Tż uśmiechnięty chciał rzucić żarcikiem i ... rzucił:
- no czuje tak z siedem kilo przyrosło  ...
- co???
- no żarcik to był
- ja Ci dam ...

Potem, w łazience, gdy poczyniłam zarzut, że jest pleśniejącym padalcem, usłyszałam:
- kochanie no co Ty, to żarcik był. Przecież Ty jesteś takka śliczna, taka zgrabna i szczuplutka jak ... jak salcesonik
- ...
- to znaczy .. no ten  ...
- ...
- nie no, kochanie, znaczy się ...

Wyszłam, bo jeszcze bym usłyszała, że się przejęzyczył, że może cieniutka jestem, jak ...  jak paróweczka :)

trzy stówki :(

porobiło się ... trzysta złotych było i nie ma. Zapalenie oskrzeli u kota było i jest. Na dokładkę jeszcze co nieco. Jak policzę sobie, co mogłam nabyć za te trzy stówki, tylko zerkam na Neri i się zastanawiam, kiedy mi odda :) 
A ona, to kichnie, to łypnie okiem na mnie wrogo. No bo ja jestem ta zła. Bo po nocy spać nie dałam, gdzieś zabierałam, zawoziłam. W takie zimno, przecież kot ciepło lubi. Jeszcze coby to raz było, to nie. Pańcia się uparła i tak trzy dni / nocy z rzędu jeździła ... Pewnie z czystej złośliwości wzięłam ją do jakiegoś miejsca, gdzie kuli ją w okolice tyłka, niech policzę, no osiem razy łącznie. Pocięli łapę, krwi upuszczali ...

Tomiś

Dziś będzie o niewiemczym. Czyli, ze chce mi się coś napisać, ale za kiełbasę nie wiem o czym :).
Ale nic to, gdyby od posiadania ciekawych tematów, zależało istnienie rozmów, to powiem szczerze, w pewnych kręgach bylibyśmy narodem niemym. Jak by nie patrzeć, gadanie co nam ślina na język przyniesie, jest dozwolone i już. 
Wiem, o czym nie pisałam.
Doszłam ostatnio do wniosku, ze wychowuję me dzieci w sposób dość specyficzny ... czy jakoś tak. Niestety, są skazane na moje poczucie humoru. Rozumieją go i żyją z nim .. ale czy im to wyjdzie na dobre. Tak na. Ala, dobrze wie kiedy mówię serio, kiedy żartuje ... ale jak się okazało, to już jest pewne doświadczenia, jakiego nabyła.

ból miłości

Ech ta miłość.
Moje starsze dziecię, dowiedziało się ostatnio, na własnej skórze, że miłość boli. Ból umiejscowił się na wysokości jej własnej, prywatne talii. Blizna pobólowa miała kształt górnych i dolnych jedynek; i pochodziła ze szczęki rozwijającej sie dopiero uzębieniowo. Z analiz wysnułam, że uzębienie złoczyńcy składa się z 13-14 sztuk zębów mlecznych. Podejrzenia padło na jakiegoś bardzo niepełnoletniego wandala. W trakcie dochodzenia, oraz po analizie zeznań poszkodowanej, jako sprawcę uznałam Piotrka. Pomimo usilnych starań, nie udało mi się zrobić odcisku szczęki, by dokonać bardziej szczegółowych porównań. Uzyskałam jednak próbki śliny, do testów DNA, tu jednak pokonała mnie nauka .. bo ni chusteczki nie umiem takowych testów dokonać :)

Cała sprawa opierała się wiec na zeznaniach Alicji.

pieniądze :)

Ech, ech, ech
Czas leci, rosną dzieci ... i powstają nowe. Gratulacje dla przyszłej mamy ( troszkę zostałam zdradzona, ale niech to zostanie między nami :))
Tak więc, jak pisałam, dzieci rosną , moje też. Właściwie, to rośnie głównie poziom ich sięszarogęszenia i ogólnie gęszeniasię i matkoszokowania.

trzy grzechy

Posiadam problem.
Z całej ferii zalet, jakie posiada ma pierworodna, cieszę się niezmiernie. Jednakoż czas płynie i ma latorośl rozpoczęła hodować wady. Tak, wiem że trudno w to uwierzyć (żarcik), ale jednak. 


Pierwszym, odnotowanym przeze mnie grzechem, jest: głuchota odbajkowa (łac.zerosłuchus odbajkus).

pralka

proszę o rady !
Zepsuła mi się pralka i potrzeba mi nowej. Myślę o pralko suszarce, niestety nie mam miejsca na dwie osobne maszyny :(

A było to tak:

Dinozaury i inne takie :)

Och, ach jak się cieszę. Zastanawialiśmy się ostatnio z Tż-tem:
A może tak do Rogowa podjechać, do ZAUROLANDII

www.zaurolandia.pl


I podjechaliśmy :) Radość mnie rozpiera. Było ślicznie, słonecznie, ciepło. Pomyśleć, że rozważaliśmy obecną sobotę, wrrr. Zimno, wietrznie, paskudny weekend mamy, prawda?

ka czyli ja

dadam
ZAPRASZAM

kombojka

Ala będzie kombojką i mam z nią nie dyskutować i mam z nią chodzić na konia !!!


I tyle :)

smaczniusie gilusie

historyjka na dziś:

Kilka dni temu leżałam sobie na łóżku, a Ala tradycyjnie po mnie się czołgała. Patrzę na jej nos (przy dziurce lewej), a tam mały strupek, wiec pytam:

- co to Alu ?
- auka
- a boli ?
- nie ona jest stara. Zrobiła się u babci i ja skubałam, a babcia mi powiedziała: nie skub Alu, bo to auka :( i ja się posmutniłam
- dlaczego ?
- bo myślałam że to moje smaczniusie gilusie ... a to tylko auka.

wczoraj jedziemy sobie do domu. Patrzę w lusterko i mówię:

dziadek

Dużo się ostatnio dzieje, oj dużo, dobrego i złego. Długo o tym myślałam i postanowiłam nie pisać o złym.
Proszę jedynie o magię, kciuki i wszystko co się da, za dziadka Alusi i Piotrusia. Proszę o hurt.

Dziękujemy :)

obowiązki sprzedawcy :)

Zanim postanowisz coś wystawić na aukcji internetowej, zapoznaj się z poniższym:

Wzorowy sprzedawca internetowy powinien:
być on line 24/7
być on allegro 24/7
być sexi i inteiligentus totalus maximus mocius 24/7
w między czasie:
czatować na poczcie wyposażony wew:
laptop z możliwością bycia:
on line 24/7
on allegro 24/7
tudzież inne ustrojstwo, które musi:
być on line 24/7
być on allegro 24/7
tam, na owej tej poczcie, po sprawdzeniu konta i przyuważeniu wpłaty,

dostałam kwiatka :)

ha ha, dostałam kwiatka :)
o tego:

dostałam go od cammie

rysownik

Wszyscy pewnie mamy w domu, takie małe, kolorowe, kwadratowe bloczki z kartek.

mój stół, zaprawiony w bojach z Alą i Piotrkiem
Ja kupuje je na zapas, a potem leżą :)

jaszczurek

oj, ale jestem zła, o ja nie dobra, tak :)
bo nie ma nowego wpisu, tak :)

bo jak tu wypić kawę :)
bo nie wiadomo co u mnie się dzieje :)
no ja wiśnia jedna. Fuj fuj podgrzybek :)
ble ble ble

kolejny weekend na działce minął, znowu grzybów nazbieraliśmy. 
W trakcie przechadzki po runie =  runoszlaku, Ala zauważyła węża. 
- Mamo patrz, wyjątkowo gruba ta glizda !!!

przegrałam z gwiazdą ...

To już jest szczyt. Szczyt szczytów.
Sądziłam, że podczas nieobecności Ali, nie będę miała o czym pisać. Cóż, myliłam się. 
Zostałam dziś bardzo brzydko potraktowana, zmieszana z okruszkami i rzucona psychicznie na panele podłogowe.
Jak wiadomo, Piotrek ma prawie całe 16-ście miesięcy. Jak przystało na dziecko w tym wieku, chodzi, je i śpi. Niestety dodatkowo, rozwinął w sobie pewne cechy i umiejętności, które budzą we mnie, we mnie - kobiecie poczucie smutku, we mnie "człowieku" - chęć mordu, we mnie "matce" - ... hm .. załamkę ;)

a proszę .... 
 
Rozmawiam przez telefon z Alą. Piotrek podchodzi
-he ?
-rozmawiam z Alą.
-mama
-proszę 
... i zabrał telefon ... poszedł na balkon. Gadali ok 10min. Po tym cisze zawołałam, by mój syn oddał mi to, co moje i pozwolił dokończyć rozmowę z MOJĄ córką .... i w ostatniej chwili złapałam ... bo już, już, już prawie leciał z balkonu. Telefon oczywiście.

***
Jem kanapkę z szynką. Piotrek lubi szynkę :)
-chcesz szyneczkę
-em
-buziaka
-he
-buziaka chcę
-mama
-buzi za szynkę
schylił się słodko, a gdy zrobiłam dzióbek, odbił w boczek i chapsnął mi szynkę ... a uciekawszy wydobył z siebie:
-hehehe


***
- Piotruś daj buzi
- he?
- buzi....mamusi....tu
- he he he
i schylił się nad stołem i pocałował okładkę gazety .... w usta. Na okładce była Angelina Jolie i jej usta ... nosz. Znalazł się Brad jeden. 
Brad Ali ;)


ze słownika PŚT
mama - mama; chcę; daj; sam nie wiem; swędzi mnie coś; boli mnie dziąsło; posuń się; czego się patrzysz; ty niedobra kobieto.
gaga = dada - tata; nie wychodź; wpuść mnie; nie zostawiaj mnie z nią; tato, jesteś już, czy drę się jak głupi, a ty jesteś w pracy
baka baka - porozmawiał bym z Tobą, ale Ty nic nie rozumiesz :(
he? - co robisz?; co to?; co?
em - no; tak
ne = e - nie
he he he - he he he
guwa - ???

... wierszem :)

Ali nie ma ... więc fiksuję. 

w mej krainie, czas mi płynie ...
a biedronki jedzą dynie
za oknem insektów tłum się kłębi
bo je wiatr wew nosy ziębi
weszły by tu do mnie chętnie
ale się nie da 
ale im bieda
w kontakcie cudo
wejść się nie udo
i przez to  komar 
złamał se udo
walił o okno
bo skrzydła mokną
złamał se udo ... 
bo szyba też cudo
nie wie komar, mały chudy
że w kontakcie inne cudy
takie płyny, istna magia
lep komara nie ogarnia
co nie ma go, a jest
a dla komara to złośliwy gest

czekam na słońce
i moje frezje
a dla zabawy 
pisze poezję :)

... takie tam

Tak sobie czasem siedzę i myślę .... i myślę... tak sama z siebie, bez pomocy :)


Pamiętam, jak dziś ten czas, gdy polubiłam siebie. Wiem powinnam była napisać, że pokochałam ... ale ja nie jestem taka. Nie zakochuję się na pierwszych randkach. Najpierw siebie polubiłam, potem siebie poznałam. Na koniec się ze sobą związałam, bo się pokochałam. A co ... musiałam za sobą trochę się nachodzić, ale było to opłacalne, bo teraz dobrze mi razem :)
Nabrałam dystansu do siebie, do świata. Zrozumiałam, że zabawny to nie wyśmiewany, a śmieszny, to nie głupi. Szczery, to nie cham, i okrutnik. Lizus, to kłamca. Sam, to nie to samo, co samotny. A ja, to ja ... nie wszyscy dookoła.
Wtedy zrozumiałam, ze uwielbiam gdy ludzie wokół mnie są radośni. Zrozumiałam, że mogę śmiać się, żartować ze Świata i z siebie. A jeżeli ktoś śmieje się ze mną ... nie znaczy że śmieje się ze mnie. A nawet jeżeli, to co w tym złego.
Wtedy powstały moje żelazne (przez lata) trzy sformowania :)
1. "moim SKROMNYM zdaniem ..."  mówione tonem Hrabiny, przełamanej Baronową, z odrobiną Księżnej :) z naciskiem tej pompy na słowie "skromnym"
2. na stwierdzenie 
- nikt nie jest doskonały
- odpowiadałam - jak to ... zapodawałam focha i odwracałam głowę ... jak każdy obrażony właśnie człowiek :)
3. "nigdy nie twierdziłam, że jestem inteligentna" + mina z lekka głupawej gęsi :)
do dziś ich używam ... rzadziej ...pamięć nie ta i refleks szwankuje, ale dalej śmieszą :)

Ale dlaczego to pisze. Właściwie nie wiem. I to chciałam wam pokazać. 
Często tak mam, że po prostu gadam, nawijam ... tak po prostu, jak katarynka.
Wracając do tego dystansu. Od kiedy go mam, nie zastanawiam się za wiele, co sobie o mnie ktoś pomyśli. Oczywiście w sferze bólu i przykrości, tępię me wywody, nawet do minimum. W innych już nie. Jeżeli mam ochotę coś zrobić, to robię ... nawet jeżeli komuś wyda się to śmieszne. 
Pamiętacie Blankę. Był czas gdy ... powiedzmy byłyśmy bezrobotne i bezfunduszowe. Dużo czasu spędzałyśmy na szukaniu pracy itp. Jednak w całej tej beznadziei, byłyśmy wesołe. Potrafiłyśmy idąc chodnikiem ukłonić się do pudla, jamnika czy innego czworonoga.Dyskutować z nim, nad bezsensem spędzania czasu tak pod sklepem. I w ogóle kłaniałyśmy się czworonogom, z którymi miałyśmy kontakt wzrokowy.

Raz Pan Policjant, zapytał nas uprzejmie, 
- dlaczego weszłyście Panie na pasy, na czerwonym świetle ?
- o nie- odpowiedziałyśmy - na zielonym, jak Bozie kochamy, Panie Władzo
- ale migało
- a to możliwe, tak wieje, że mrugałam ... i akurat jak zamykałam, to gasło
- obie Panie tak mrugały ?
- nie tylko ja.
- a Pani ?
- a ja jej ufam, Panie Władzo
Pan policjant był przemiły i poszedł ...

Przygarnęłyśmy kędyś gołębia. Felek był szary i miał błyszczącą szyję :) To były imieniny ówczesnej miłości Blanki. Ważne też to, ze właśnie szłyśmy do hipermarketu, nabyć drogą kupna, składniki na tort :)
Felek tak siedział przy krzakach, a zimno było strasznie .... listopad. Tośmy go zawezmły ze sobą, drogą złapania i włożenia do torby. Felek poszedł z nami na zakupy.
W markecie pewna pani psikała na wszystkich jakimiś perfumami .... aleśmy przed nią uciekały. Cały czas rozmawiałyśmy z Felkiem, przez co Ochroniarz dziwnie na nas patrzył ... no cóż.
Felek gardził ryżem. Opluwał mnie nim niemiłosiernie. Za to zażerał się, stosunkowo drogim (jak dla bezrobotnych) ziarnem/karmą dla papug :(
Felek wylądował u pana w ZOO. Pan lubił ptaki i opiekował się nimi. Pan mnie jednak lekko zawiódł, bo nie zapytał się co Felek lubi, jak śpi i w jakich godzinach ... sama mu musiałam to powiedzieć.
A i Felek miał przetrącone skrzydełko.

Tak piszę o tym ... bo to były fajne czasy. A ja pozwalałam sobie na takie "szaleństwa" i cieszyłam się z nich, jak dziecko z lizaka. Ani wtedy, ani dziś nie widzę w tym nic wstydliwego, czy głupiego. 
Zabawnego, wesołego i owszem :)

... tak po prostu

Czasami łapię się na tym, że to co dla mnie jest codziennością i czymś normalnym, wcale dla innych, nie musi tym być. Dlatego właśnie opisze kilka sytuacji, które miały miejsce w przeciągu 2-3 minionych tygodni.

***
Usiadłam na skraju Alusinego łóżka. Ostatnimi czasy byłam dość nerwowa i mało cierpliwa. Przemyślałam to i obiecałam się "poprawić".
- i co córcia, jest lepiej ? Jestem spokojniejsza ?
- tak. nie warczysz i nie syczysz i nie żołędzisz.
- nie zrzędzę, tak ?
- tak.
- to dobrze.
- tak, dotrzymałaś przysługi. Bo zrobiłaś mi obietnicę przecież :)
- no właśnie :)

***
Ala obecnie się wczasuje ... ale dzwoni codziennie. Za każdym razem, zanim ze mną porozmawia, pyta, czy może prosić Piotrka. Daję mu telefon i rozpoczyna się "rozmowa" . Wygląda to obłędnie. Nie mogłam się powstrzymać i podsłuchałam końcówkę.
- kocham cie Piotruś ... wracam za tydzień. Nie smuć się :)
- baka, baka bijijibbbb, baka-baka :)
- no, pa pa

***
moja dzisiejsza rozmowa
- mamo, dziadek codziennie rano, przynosi mi muszelkę. A ja je maluję. I najpiękniejsza będzie dla Piotrusia. Będzie w żółte paski.

***
Ala ma ulubione ciocie .... o jednej już kiedyś było, czas na drugą. 
W dzień powrotu Tż-ta z męskiego "wypadu", Ala spacerowała z ciocią Moniką po łące
- Alu, a może nazrywamy kwiatków dla tatusia ?
- nie no, dla chłopaka ?
- a ha ....

***
kilka chwil później, Monikę coś bezczelnie użarło ...
- kurcze no
- co ?
- coś mnie ugryzło ... chyba komar
- tylko nie drap, bo cię będzie mocniej swędziało 
- dobrze Alu, nie będę - odpowiedziała Monika ...

Ala 4 lata i 3 miesiące
Piotrek 1 rok i 3,5 miesiąca
Moniak i ja .... hi hi 18+

... 10 rzeczy, które lubię ... dziękuję :)

Hura .... zostałam otagowana.Dziękuje Ci Hexxanko :) 
dziękuję bardzo :)

przyłączam się więc do zabawy :)

Zasady:
1. Napisz, kto przyznał ci tę nagrodę.
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz.
3. Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem.

Nagroda przywędrowała z:

Lubię (kolejność przypadkowa):
1. moje życie, lubię o nim pisać
2. lmatematykę
3. ciszę
4. czekoladę
5. chodzić późno spać i późno wstawać
6. malować, rysować, szyć ... robić biżuterię
7. projektować, składać, montować
8. zagadki i gry logiczne
9. zakupy kosmetyczne ....
10. rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać

Nagrodzone blogi (kolejność przypadkowa):
1. Alchemiasmaku  - za to, że jest absolutnie jedynym miejscem ... gdzie nabieram ochoty na ugotowanie czegokolwiek ... bo ja nie lubię gotować :)
2. No to pięknie - za to, że jest  :)
3. mojaKOSMETYKOmania - za całokształt :)
4. Kobieta przed 30 - za pomysłowość :)
5. Tysiąc jeden pomysłów i pasji - za całokształt :)
6. Makeup Boulevard - za to że mnie uczy :)
7. Blog niecodzienny Marii Czubaszek - za mądrość, dowcip ... za wszystko :)
8. TELEPORT -  za całokształt :)
9. EasyMakeup - za całokształt :)
10. FOTO - MAKEUPOWO - za to że jest :)

:( a jednak :)

Bywają dni, których nie możemy uznać za "udane"
Ja mam taki dzień dziś, wczoraj ... przedwczoraj. Jest mi źle ... może nawet bardziej niż źle ... Dziękuje wtedy, że mam moją rodzinkę :) Ich obecność, nie tyle pomaga mi w takich sytuacjach, ale każe mi być. Żyć normalnym życiem. I choć to dziwne, zmusza do małych codziennych radości. Nie wiem co bym bez nich zrobiła ... pewnie siedziałabym w domu, nie odzywała się tu, ani nigdzie. A tak powoli przechodzę prze to co się dzieje ;)
Nie chce z nikim rozmawiać, nie potrzebuję. Tu też mam szczęście ... bo miałabym z kim. Te osoby czekają na sygnał, chowając swój własny egoizm i pozwalając mi na mój. Bo w gruncie rzeczy wolałyby, bym im się wypłakała. Pomimo tego, nie dają mi odczuć, że je odtrąciłam ... wierzą, że wiem co dla mnie lepsze :) 
W całej tej sytuacji, wyłania się wiele pozytywów ... i tego trzeba się trzymać.

Tylko Piotruś ... nie odstępuje mnie na krok. Z jednej strony coś czuje, z drugiej tęskni za Tż-tem i Alą. 
Najpierw cały lipiec był z Alą i ze mną, potem wczasy we czwórkę ... a od poniedziałku: Ala w przedszkolu (na 2 tygodnie) a Tż do pracy ... zostałam tylko ja :(. PŚT budzi się w nocy, przykleja się do taty .. a rano wchodzi do Ali do łózka i ją budzi ... a potem już jej nie odstępuje ...

..... ach te gady i inne dni tygodnia :)

Bywa tak, ze słysząc moje dziecko, staję jak wryta. Patrzę się i myślę ... skąd ona bierze to wszystko ... 

Jedną sprawą jest kończenie przez nią dyskusji, kwitowanie moich rad, itp ... ale są też sytuacje wyrwane zupełnie z kosmosu. 
Oto przykład jednej i drugiej :)

Dotarliśmy na działkę mojej cioci - Cioci Oli (Ciociu dziękuje) ... w natłoku rozpakowywania się, nie zauważyłam, kiedy dzieci rozparcelowały pokoje i zabawki miedzy siebie ... a dokładniej między ich przeznaczenie :) W jednym zrobili sypialnię .. a do drugiego wynieśli  wszystkie pościele i materace, robiąc "pokój skoczniowy". 
Wiem, trudno w to uwierzyć, ale PŚT zawsze towarzyszy Ali przy tego typu projektach, równo z nią tyra .. czasami nawet odwala bardziej upierdliwą robotę ;)
Oczywiście gnana poczuciem obowiązku, zainteresowałam się, po jakiego grzyba oni to robią ...

- że przepraszam, o co tu chodzi ???
- pokój skoczniowy, po prostu
- jasne, ale czy mi się to podoba ???
- oczywiście.
- a dlaczego ???
- bo jest fantastyczny, nieziemski i niebywały :)
- a ha
- poza tym, jak będzie padać, to nie będzie nam się tu nudzić
- a ha
- no ... a ile dni tu będziemy
- nie wiem 5, 6
- no czyli czwartek, piątek, szóstek .... a co jest potem ... czyli do kiedy ???

A w szóstek :):
Siedzimy na plaży, robimy babki. Piotrek bryka po piachu i ogólnie piszczy do muszelek. 
Babki nam się znudziły, robimy tamę ... Piotrek nam ją burzy. Nie będzie mu jakaś baba jedna z drugą, meliorację prywatnej plaży przeprowadzały. Nie ma bata. Bez nadzoru, bez zgody władz ... o nie nie nie ...
Myślałyśmy o podaniu ... ale władza nie umie czytać ...
Siedzimy więc, my dwie biedne, wpatrzone romantycznie w taflę jeziora. Łabędzie pływają i inne wodne ptactwo wita się z nami. Cisza, spokój .... 
Natchniona Alicja mówi:

- dziwne nie ... takie gady ... a nic nie gadają. Mają tylko dziwą skórę, są zielone, jedzą robale ... i nic nie gadają .... te gady

no i padłam

.... ile jeszcze ???

Każdy z nas ma swoje powiedzonko ... prawda?
Ten post jest zagadką ... jakie jest ulubiona odpowiedź Ali ???
Ciekawe, czy się domyślicie :)
Właściwie mogłabym opisać byle sytuację domową, byle rozmowę ... ale zdarzyło się to:

Jechaliśmy sobie spokojnie, o ile to możliwe ... wszak jechaliśmy z Piotrkiem ... nie śpiącym Piotrkiem. Do tego kończyły się biszkopty, a smoczek zaginął był gdzieś, w otchłaniach naszego pojazdu.
Tak więc, wracaliśmy z wycieczki. Zwiedzaliśmy Mysią Górę (o tym w osobnym odcinku) w Kruszwicy ... itd. Jedziemy .... 

- mamo
- tak
- daleko jeszcze ?
- nie tak daleko
- czyli blisko ?
- blisko też nie
- to ile jeszcze ?
- około 50km
- co to znaczy ?
- że tyle co na działkę
- o to daleko :(
- myślisz, że to jest daleko ?
- sama nie wiem ...

po 2 min
- mamo, daleko jeszcze ?
- tak
- to nie jesteśmy bliżej ?
- trochę jesteśmy
- czyli blisko już ?
- nie, ciągle daleko
- a ile bliżej ?
- 2 minuty
- ale do tego gdzie  jedziemy, czy do tego gdzie byliśmy ?
- co ???
- no pytam, gdzie bliżej ?
- co bliżej ?
- a sama nie wiem?
- ale o co pytasz
- no mówię, że sama nie wiem ...



Wracamy z wczasowania do domu.

- mamo, daleko jeszcze ?
- tak
- dlaczego ?
- bo dopiero zamykamy bramę 
- no tak
- już Ci się nudzi ?
- sama nie wiem ...

po 10 min 
- mamo ...
- tak, daleko jeszcze
- wrrrrr
- no co ... co ja Ci poradzę ?
- a ile już jedziemy ?
- 10 minut
- to dużo, czy mało jest ?
- średnio ... ale jak na tę trasę, to mało
- dlaczego ?
- bo mamy jeszcze z 80 min .... dużo?
- sama nie wiem

po 10 min.
Sytuacja ogólnie staje się podobna, do opisywanej wyżej .... z tą różnicą, że kończą się paluszki, a w czeluściach pojazdu, zaginęły dwa smoczki :( 
- mamo ... ile jeszcze ?
- ALAAAAAA !!!!!
- no się, pytam tylko ?
- długo ...
- ale ile minut ?
- 80 
- przecież było 80, przed chwilą
- tak ... i te chwilę staliśmy na parkingu .... bo LAŁO i nie dało się jechać
- a no tak
- to czy możemy być bliżej ???
- sama nie wiem
- ?????
- mamo ... a teraz ? bo teraz już jedziemy :)
- to jeszcze 78 minut
- to ile jedziemy ?
- nie wiem ... z dwadzieścia minut
- czyli jesteśmy bliżej domu ?
- tak 
- a dalej od domku ?
- co ...
- no od domku ... no nie wiesz gdzie byliśmy .. w domku
- pogubiłam się ... o co pytasz  ???
- sama nie wiem
- czego nie wiesz ?
- sama nie wiem
- ale dlaczego nie wiesz ?
- hmmmm, sama nie wiem
- a co wiesz ?
- no właśnie sama nie wiem mamo ... muszę się zdrzemnąć .... zmęczyłaś mnie ... tak tylko pytasz i pytasz ...

na szczęście, bywa też tak: 

wakacje

ach ... wakacje
ach .... lato
ach ...
Przez ostatni tydzień, namiętnie doświadczałam pierwszego. Według kalendarza, było lato, według mnie i pogody - niekoniecznie. Jednak wakacje z dziećmi, charakteryzują  się zerową dbałością o temperaturę. Czy zimno, czy ciepło ... kąpiel musi być. Podobnie jak ciaplanie i taplanie się w błocie, rzucanie piachem i inną glajdą w rodziców, budowanie tam, zapór i podobnych budowli ... znajdywanie zdechłych, śmierdzących ślimaków, z okrzykiem: mamo, napraw zwierzątko!!!! itp :).

Do rzeczy:
Ala pokazuje łabędzie
byliśmy w Świętnie - mam nadzieje ze dobrze napisałam ... może Świętnym ??? (Wilczyn, Mrówki).... nad Jeziorem Wilczyńskim (które odwiedzam od dzieciństwa). Było pięknie, cisza, spokój ... Dzika plaża, 50m od domku ... prawdziwy wypoczynek.
tak jak pisałam ... nic, tylko się relaksować :)
Nad jeziorem byliśmy zazwyczaj sami.


Dzieciaki tez pomagały w wypoczynku ... co rusz wymyślały nowe zabawy ... i bawiły się razem, nie męcząc nas o udział :)

np ta, udokumentowana przez Tż-ta. Nie wiem o co chodziło .... ale wyglądało to tak:



nieźle prawda :)

pytanko :)

Mam do was pytanie ... ale musi być wstęp:)

Pierwszy punkt:
Wiele z was wie, niektórzy nie ... że czasami coś zrobię. Składam łapki, dłubię paluszkiem, skrobnę pędzelkiem, przebiję igiełką, zagnę bocianem ... i coś powstanie.
Powstanie, a potem idzie w Świat. a ja chciałabym to zapamiętać, pokazać, może pochwalić się nawet.

Drugi punkt:
Po długim czasie, gdy zapomniałam o swoim istnieniu .... gdy moje życie składało się głównie z obowiązków ....
muszę wyjaśnić ... Może to dziwne, ale nie żałuję. To był piękny czas. To jak go przeżyłam .... to była moja decyzja, jestem z siebie dumna .... I dziś zrobiłabym to samo ... Mam nadzieję, ze miałabym zapał :)
Kto mnie zna .... kto mnie ZNA ... wie o czym piszę :) ... więc:
Po długim czasie, gdy zapomniałam o swoim istnieniu .... przyszedł moment przypomnienia mi o mnie. I udało się. Rozpoczął się etap zdrowego egoizmu i rozpieszczania się ...
Kto mnie zna .... kto mnie ZNA ... wie o czym piszę :) ... Czasem chciałabym coś opisać, zdać relację ... zganić, pochwalić ...

i teraz pytanie:
gdzie realizować punkt pierwszy i drugi ???

Pialjaka to moje życie, moje dzieci, Dbt i .. kot ...

a wszystko, o czym pisałam .... to jestem tylko JA :)

proszę o rady.

Perfumacja

w CH ..... bywamy rzadko ... więc ma to rangę ....

- mamo .. już chodźmy stąd
- ok
- ale jeszcze nie do domu
- a gdzie ?
- chce iść psikać
- co ?
- no perfumami na papierki
- a ha, to gdzie sobie życzysz ?
- no normalnie, do PERFUMACJI

... klamka

... poddaję się :)
Idę do kuchni z kawałkiem jakiegoś plastiku. Małe to to, nie wiadomo co ... to wyrzucam.

- mamoooooooo NIE
- co się stało?
- nie wyrzucaj tego :(
- a co to jest ?
- klamka
- jaka klamka ?
- urwana
- no widzę, ale od czego ?
- od drzwi
- domyślam się, ale od jakich ?
- fioletowych
- których fioletowych?
- no do domku
- jakiego domku ????
- no dla lalek
- .... a nie mogłaś tak od razu
- jak?
- no od razu, szybciej ... powiedzieć co to jest
- przecież mówiłam ... że klamka ....


***
- to trzeba naprawić
- już próbowałam
- tak ?
- tak, wtedy jak giglałaś mnie po pupie ;)
- i co ?
- nie udało mi się :(
- o szkoda :(
- bo mi przeszkadzałaś tym giglem :(
- a ha, sorry ... ;)
- przecież mówiłam Ci wtedy, że się skupiam ...

... komplement

... tak, jestem bardzo zwykłą Polką ... narodzoną przed dobrobytem zakupowym, czyli z letka zakompleksioną istotą dwunożną :)
Jeszce do niedawna, na komplement reagowałam tradycyjnie (jak co poniektórzy twierdzą: poprawnie, właściwie i prawidłowo)
- o jak ładnie wyglądasz ...
- no co Ty ... niewyspanam ;) .. włosy mi się rozprostowały i mam pryszcza

- ale super bluzka, świetna
- no co Ty, stary łach ...

Obecnie jestem bardziej pewna siebie (jak co poniektórzy twierdzą: bezczelna)

- o jak ładnie wyglądasz ...
- dziękuję ...

- ale super bluzka, świetna
- dzięki, tez mi się podoba

Ale jak mam zareagować na komplementy Tż-ta
Mego, własnoręcznie sobie wziętego, z własnej woli, nie pod przymusem ... i będąc zdrowa na umyśle i ciele .... chyba, że naumyślnie i że ja to ciele ... he he, można i tak :)
Ale zanim przeczytacie poniższą wypowiedź ... nawet w to nie wierząc ... przyjmijcie, że to miał być komplement .. no ja się staram ...

-kochanie wiesz ... albo zawyżyłaś swój "poziom" humoru ... albo ja jakoś ostatnio na Ciebie życzliwiej reaguję .... bo ten ostatni żart ... Twój ... no rozbawił mnie

myślicie, że tak siedziałam ... o nie. Podziękowałam:
- albo Ty nad sobą popracowałeś, rozwinąłeś się i zrozumiałeś ... nareszcie :)
- może :) :) :)

Piotrka poglądy I :)


po co jest PIELUCHA/PAMPERS?
by go zdjąć i ....

po co jest PODŁOGA?
by ją obsikać i ...

po co jest ZABAWKA?
by nią rzucić o podłogę

po co jest MAMA?
by ją przytulić i ... ugryźć

po co jest TATA?
by go przytulić i ugryźć i ... uślinić przed pracą

po co jest KOLANO ALI?
by je podrapać

po co jest PĘPEK ALI?
by za niego ciągnąć .... i zabrać

po co jest PILOT/Y?
patrz: zabawka

po co jest TELEFON MAMY?
by go zabrać i chodzić z nim 15 min ... następnie rzucić na kafelki

po co jest TELEFON TATY (służbowy)?
by wciskać i wciskać ... bo taka lala tam biega :)

po co jest TELEFON TATY (prywatny)?
by go wrzucić do szklanki

po co jest SAMOCHÓD?
by było gdzie piszczeć

po co jest WÓZEK?
by było z czego uciekać

po co jest PLUSZAK?
by go wrzucić do nocnika ... pełnego


po co WYPRASOWANE RZECZY leżą na stole?
by je można było, łatwiej rozrzucić po mieszkaniu ...

co właśnie się dzieje ... więc muszę kończyć

konsekwencja ...

Nikt nie jest doskonały ... podobno :)
Każdy ma swoje wady ... zalety ...
Każdy ma swoje przyzwyczajenia, którym jest wierny, jak ja ... wacie cukrowej :)
I tu się pojawia pytanie ... jak radzić sobie z tymi "nawykami"??? Szczególnie, kiedy ich wystąpienie powoduje u innych (nas) ... krwią-zalanie .... hmmm

Mój syn, takowe nawyki posiada. A że jest to człowiek niemal pełnoletni ... liczący sobie 14 i pół ... miesiąca ... trudno wyegzekwować mi ich zmianę ... tych nawyków :)

Według Piotrka, każda rzecz, dosłownie wszystko ... służy temu, by tym "pizgnąć" o podłogę. Nie będę wyliczała, ile przedmiotów nie przeżyło spotkania z PŚT. Choć myślę, że miałoby to jakiś sens. Za kilka lat taka lista ... i podliczenie ... No miłość, miłością .. ale kupowanie nowego pilota, raz na 3tyg .. to już średni fun ;) Telefony komórkowe ... niby na gwarancji, ale co powiedzieć ????? Tak, proszę Pana, trzymam go w kieszeni, lub torbie ... razem z gruzem i cegłą ;)
Zabawki ... ha ha ha .. szkoda gadać ....
Ale do rzeczy.
Był sobie sympatyczny, upalny (jak to ostatnio) poranek. Wchodząc do łazienki, wyłapałam, jak mój syn - niszczyciel, bierze w swe destrukcyjne, górne odrosty, pilota ....
- Synku ... tylko jak tym rzucisz .. to Ci nogi z d... powyrywam, więc wiesz ...

Po 14,5sek usłyszałam charakterystyczny dźwięk upadku i ... rozpadku :( Zaraz po nim głoś PŚT
- oooooooooo bum, bum, bum
By przeczekać czas wewnętrznej potrzeby mordu, postanowiłam, przez kilka sekund, pozostać w łazience.
Na to weszła Ala i powiedziała:
- mamo, musisz być konsekwentna

- co ?
- co, co ? Konsekwentna ... po prostu :)

- jak ?
- nie wiem ... dziecko jestem.

no nie ma jak wsparcie ;)

.. co tu pisać ???

.. stało się ... przyszedł ten czas, gdy nie mam o czym pisać ...
Nie znaczy to oczywiście, że nic się nie dzieje ... ale wystąpiły pewne problemy z zapamiętywaniem :)
Wróciliśmy z wypoczynkowania :) Ostatnie sześć dni, spędziliśmy na działce ... upał, woda w baseniku ... było naprawdę przyjemnie.

to wkleję kilka zdjęć :)


- mamo ... znowu pluszak sie kąpie ... !!



-mamo ... fajny ten nasz Piotrek .... chciałabym jeszcze :)


- mamo pokaż mi na zdjęciu, że Piotrek był mały ... bo ja już nie pamiętam ....


- mamo ..... a ze mną Piotrek się nie boi wody ... prawda ?


- wiesz, że jesteś fajną siostrą ?
- wiem :)

pająki i dinozaury

Dziś usłyszałam historyjkę ... dokładnie relację z rozmowy mojej koleżanki, z moją córką ... ale po kolei :)

Mam koleżankę Anię ... Ania ma dwie córki .. Majkę i Julkę. Ala uwielbia chodzić do Majki i Julki ... i zazwyczaj, gdy już tam jest, nie chce wracać do domu. Ta niechęć powrotów mnie nie dobija, ani nie złości ... bo jesteśmy sąsiadkami .. więc ogólnie problemu nie ma.
Podczas ostatniej wizyty ... Ala tradycyjnie została sobie "troszkę" w gościach :)

Koło 20.00 Ania odprowadza moje dziecko do domu ... mijają na piętrze sąsiada ... sąsiad prowadzi psa .. wilczura .... dużego, długo-włosowego wilczura:

-wiesz ciociu, a moja koleżanka bardzo boi się psów
-tak?
-tak, wszystkich
-a Ty?
-a ja się nie boję :)
-a boisz się czegoś?
-tak
-a czego?
-pająków i dinozaurów
-to właściwie całkiem nieźle Alu ... zważywszy, że pająki nie występują tak często, a dinozaury wymarły.
-tak, wiem. Ludzie wyjęli z nich kości, by zrobić muzeum.

... ciszej


ot tak ... z rana :)
1.
-mamo, ćśśśśśś!
-ok
-ale tak naprawdę
-ok
-ćśśśśśśś
-ok
-ćśśśśśśś
-no przecież dobrze
-to bądź cicho
-no jestem
-nie ... bo ciągle mówisz "ok"
-a ha
-ćśśśśśś
-......... :)
-no, teraz dobrze :)

-ale po co mam być cicho?
-bo się skupiam
-a ha
-czyli myślę ... i muszę mieć wtedy spokój
-....... :)

2.
-tato, przeczytasz mi bajkę?
-oczywiście
-a kiedy?
-już tylko umyję ręce
-czyli kiedy?
-zaraz
-oj ... ja nie chcę tak długo czekać
-to "zaraz", to jest długo?
-tak
-to co jest krótkie?
-"chwilka", albo "minutka"
-a zaraz?
-na "zaraz" się długo czeka ... bardzo długo
-ok. To chwilkę ... tylko umyję ręce
-o, dobrze :)