trzy grzechy

Posiadam problem.
Z całej ferii zalet, jakie posiada ma pierworodna, cieszę się niezmiernie. Jednakoż czas płynie i ma latorośl rozpoczęła hodować wady. Tak, wiem że trudno w to uwierzyć (żarcik), ale jednak. 


Pierwszym, odnotowanym przeze mnie grzechem, jest: głuchota odbajkowa (łac.zerosłuchus odbajkus).
Ala posiada wewnętrzny włącznik i wyłącznik, odpowiedzialny za kontakt ze światem. Włącznik reaguje na kolorowe światło i piskliwy głos. Ilekroć włączana jest bajka w TV, następuje wyłączenie obiektu. Opisywany osobnik, zamienia się w manekina, potakującego ( w początkowym tylko stadium), uśmiechniętego. Mogę mówić sensownie, baz sensu, głupoty czy po czesku ... Ona stoi i  nie drgnie. Gorzej gdy spieszymy się do przedszkola :)
Grzech drugi - roztrzepanie (łac. kołomyjus mózgus bełtus). Moja córcia jest stworzeniem uroczym, takim, które ma same dobre chęci. Chce dawać szczęście i radość, mamusi też. Robi wszystko, o  co ją poproszę. W sekundę leci i ... zazwyczaj nie pamięta, po co poszła. Lub właśnie stało się coś, co  MUSIAŁA zrobić i ... już nic nie pamięta :) Ech, i tak nie tylko ona w naszym domu :)))))
Grzech trzeci - lenistwo ( łac. lenius totalus niewyleczus). Tu mamy masakrę, nie mam innych słów. Na domiar złego, dla kontrastu, PŚT jest wyjątkowo pomocny, samodzielny i uczynny. Zamiast opisywać, przytoczę scenkę

- Ala, no zaraz wyjdę z siebie
- dlaczego mamo ?
- no dlatego - i pokazuję na dywan
- co, że plama jest ?
- nie, dlaczego tu leży pusty talerz?
- bo skończyłam jeść
- ale dlaczego tu ????
- bo tu jadłam
- ale dlaczego, nie zaniosłaś go do pokoju ?
- bo tam nie chciałam jeść 
- ale pustego dlaczego nie zaniosłaś ?
- a po co ?
- Ala, kurka na fasoli, no. Zobacz babolu jeden. Piotrek jaki mały, a zobacz co robi. 
A Piotrek jak zwykle, wypił mleczko wstał, wygramolił się z łóżeczka i zaniósł butelkę do kuchni ... i położył na blacie
- widzisz, on po sobie zanosi rzeczy, a TY ?????
- a, rozumiem
- popracujesz nad tym ?
- tak
- to dziękuję
- proszę

po chwili słyszę:
Ala - Piotrek, choć kochany. Zanieś jeszcze mój kubek. Tam ... tam, no .. zanieś do mamy. O, dziękuję. A i powiedz ze to mój.
5 Responses
  1. Dominkab Says:

    Cwana bestyja :D
    Moja prawie (!) dorosła nie ma nikogo do zanoszenia więc kisi naczynia brudne w pokoju po kilka dni. Piszę to ku przestrodze, z tego się chyba nie wyrasta :D


  2. Kaśczydło Says:

    Ta .. dziś dumna z siebie przyszła i mówi
    -zobacz, odłożyłam talerz na podłogę. Ładnie nie? Nie trzymałam jak ta cipa w łapkach ;)

    padłam na twarz ;)
    i skąd ta cipa???
    no sama nie wiem :)))))


  3. agabil1 Says:

    słoneczko dla Ciebie :)
    http://agowepetitki.blogspot.com/2010/10/otrzymaam-sunshine-award-od.html


  4. Viollet Says:

    Umarłam ze śmiechu :))))