Szanowny wujku Marcinku, a może tak milczoko

Szanowny wujku Marcinku. Starałam się bardzo, stawałam na głowie, ale moje dziecko miało w tym roku ograniczone pragnienia świąteczne :)

Dla reszty wyjaśnienie :) 
Jak wiemy idą Święta. Jak wiemy Mikołaj lubi pomocne gesty ze strony dzieci, typu  "powiedz mi Złotko, co Ty chcesz"
O ile pamiętacie, w zeszłym roku, lista problemem nie była :))) . W tym jest już gorzej. Ala ma swe pragnienia,  zostały one jednak zagrabione. Nie chwaląc się, kierowałam się jedynie domysłami ...... typu "mamo, Ty wiesz ja marzę o tym domku. Ja nawet o nim śnię już".
Postanowiłam, dla dobra ogółu,  jeszcze raz spróbować skonstruować listę, tym bardziej, że wujek Marcin zadzwonił z wyrzutem, że takowej jeszcze nie posiada. Tak myślę, że rzeczywiście, zeszły rok wyglądał tak ...  srylion pozycji, a Mikołajowie tylko odhaczali swoje fanty :)). 
Więc wujku Marcinku, poświęciłam się dla Ciebie, choć jak sam widziałeś po efekcie, szału nie ma :(

Te rozmowy o prezentach, zaowocowały pomysłowością Alusi i reszty, w wymyślaniu podarków wszelakich.
Z ciekawszych był szpinak dla Ali, Persen dla Piotrusia, dla mnie ... przemilczmy to:)))). Tata nam się rozkręcił, jednak aprobaty u dzieciaków nie było widać :) Na koniec Ala wymyśliła prezent dla Tatusia: MILCZOKI. Myśleliśmy, że chodzi o jakieś czekoladki firmy Milka, którą bardzo lubimy. Młoda popatrzyła na nas, machnęła do mnie ręką, kazała nastawić ucho i wytłumaczyła:
- Milczoki mamo. Takie naklejki na usta, by tata milczał.
0 Responses