... ach ten Józio
Józio ... wiadomo ... to dzik jest :) O Józiu już było raz ... tutaj było o Józiu :)
O Józiu dziś ... bo wczoraj go spotkaliśmy :)
Ale od początku :) ... Dnia zeszłego, czyli we środę, postanowiliśmy (ja i me dziatwy), rozdziewiczyć naszego Croozerka jako przyczepkę. Dbt w swej wspaniałości :) wyczyścił mój rower i przygotował do jazdy :)
Po 15 nastąpiła ta chwila ... doczepiłam przyczepkę i pojechałam ...
1. dałam radę
2. było świetnie
3. praktycznie nie czuje się ciężaru
4. ... no chyba ze pod górkę ... bo to 15+17+12 = 44kg ... oj jak tak sobie teraz dodałam, to już jestem przepełniona dumą ze mnie :::::)))))
5. no i stanowczo muszę dokręcić mocniej ten zderzak ... śrubokrętem .. nie paluchem .. mym własnym, od-dłoniowym ... bo jakoś nie-dokręca :)
6. chce jeszcze :)
Tak czy tak ... dojechałam do leśniczówki
koło 18.30-19.00 Pan Właściciel zwierzątek i mieszkaniec leśniczówki (czy to może znaczyć, że leśniczy ? .. nie wiem ... to nie piszę, że leśniczy:)) wypuścił Józia ...
Jako, że było już tylko kilka osób, bo ze pięć, Józio był wielce niespłoszony, do nas się garnący i ogólnie taki jakiś towarzyski .... bardzo towarzyski :)
Po powrocie do domu, kąpałam narybki i...:
-mamo ...
-tak
-chłopcy mają siusiaczki
-tak
-czyli oni są siusiaki hi hi
-taaaaak?
-a my jesteśmy cipciuchy
-taaak?
-albo cipciule
-aha
-bo my mamy cipciulki
-no mamy
-a Józio .... tak Józio jest dupa
-co?
-no dupa
-może dupka?
-nie .. dupa .... wieeeeelka dupa ...
No i co, ... jak tu dyskutować, jak to ona stała obok ... Józia :)
O Józiu dziś ... bo wczoraj go spotkaliśmy :)
Ale od początku :) ... Dnia zeszłego, czyli we środę, postanowiliśmy (ja i me dziatwy), rozdziewiczyć naszego Croozerka jako przyczepkę. Dbt w swej wspaniałości :) wyczyścił mój rower i przygotował do jazdy :)
Po 15 nastąpiła ta chwila ... doczepiłam przyczepkę i pojechałam ...
1. dałam radę
2. było świetnie
3. praktycznie nie czuje się ciężaru
4. ... no chyba ze pod górkę ... bo to 15+17+12 = 44kg ... oj jak tak sobie teraz dodałam, to już jestem przepełniona dumą ze mnie :::::)))))
5. no i stanowczo muszę dokręcić mocniej ten zderzak ... śrubokrętem .. nie paluchem .. mym własnym, od-dłoniowym ... bo jakoś nie-dokręca :)
6. chce jeszcze :)
Tak czy tak ... dojechałam do leśniczówki
koło 18.30-19.00 Pan Właściciel zwierzątek i mieszkaniec leśniczówki (czy to może znaczyć, że leśniczy ? .. nie wiem ... to nie piszę, że leśniczy:)) wypuścił Józia ...
Jako, że było już tylko kilka osób, bo ze pięć, Józio był wielce niespłoszony, do nas się garnący i ogólnie taki jakiś towarzyski .... bardzo towarzyski :)
Po powrocie do domu, kąpałam narybki i...:
-mamo ...
-tak
-chłopcy mają siusiaczki
-tak
-czyli oni są siusiaki hi hi
-taaaaak?
-a my jesteśmy cipciuchy
-taaak?
-albo cipciule
-aha
-bo my mamy cipciulki
-no mamy
-a Józio .... tak Józio jest dupa
-co?
-no dupa
-może dupka?
-nie .. dupa .... wieeeeelka dupa ...
No i co, ... jak tu dyskutować, jak to ona stała obok ... Józia :)